
Jaki jest najwyższy szczyt techniki ! Zjeść trociny wysrać deskę.

Zajaczek stoi na przystanku autobusowym.
Nagle podjechal wilk na motorze. Zajaczek spytal sie:
- Moge sie przejechac?
Wilk odpowiedzial:
- Jasne wsiadaj tylko ty hamujesz.
No i jada 150, 160, 200, 300 km/h przez las.
Dojezdzaja do domu zajaczka.
- Zsikales sie juz? - pyta wilk!
- Nie ale ty sie zaraz zesrasz ,bo nie dosiegam do hamulców.

Nauczycielka zwraca się Jasia:
- Powiedz mi chłopcze, jakie znasz żywioły?
- Ogień... woda... powietrze... i wódka, proszę pani.
- Skąd wódka?
- A bo kiedy tata zaczyna pić, mama zawsze mówi, że tato jest w swoim żywiole.
Siedzą dwie świnie przy korycie i jedzą. Nagle jedna się zrzygała. Druga na to:
- nie dolewaj, bo nie zjemy.


Dwóch staruszków siedzi na ławeczce pod domem spokojnej starości, patrzą melancholijnie w przestrzeń, kiedy w pewnej chwili odzywa się jeden z nich:
- Tadziu, mam już 75 lat, jak bym się nie ruszył wszystko mnie boli i dokucza reumatyzm... Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz?
- Jak nowo narodzony.
- Naprawdę? Jak nowo narodzony?
- Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie...


Czym się różni krowa od traktora?
- Jak traktor nawali, to stoi a jak krowa, to idzie dalej.

Pies do psa :
-Prowadzę pieskie życie.
-To jeszcze nic. Ja zszedłem na psy.

Na podwórku rozmawiają dwa koguty:
- Czy ty z ta kurą to chodzisz na poważnie, czy tylko dla jaj?

Idą przez las dwa smoki. Jeden mówi do drugiego.
- Wiesz chce mi się srać!
- To idź w krzaki!
Ten poszedł za krzaki i krzyczy.
- Poroniłem, poroniłem!!!
Podchodzi drugi:
- Głupi jesteś, na żabę nasrałeś.


Kto to jest "kobieta z klasą"?
- Nauczycielka




Przychodzi mucha do baru i mowi:
-Poprosze kupe.
-Co?
-Gówno!!!!!!!!!!!


Spotykają się dwa ślimaki.
- Coś taki smutny? Nie udał się urlop?
- Dlaczego zaraz "nie udał"? Tylko trochę się spóźniłem.
- Na autobus jadący do Paryża?
- Nie.
- Na autobus powrotny?
- Nieee. Zanim zdążyłem wyjść z domu, skończył mi się urlo



Pszczółki to robią, muchy to robią,
motyle też to robią, a może my
też to zrobimy?... eeee zapomnij o tym...
my i tak nigdy nie nauczymy się latać..
Mowi Robak do Robaka:
Patrz synu, jaki swiat jest piekny!
Tamto zolte to sloneczko.
Tamto zielone to las, a to co tu migocze
to strumyk. Widzisz jak pieknie jest dookola?
-No dobrze tato, ale skoro dookola jest tak pieknie,
to dlaczego my siedzimy w gownie?
-Bo widzisz Synu....Bo to jest nasza Ojczyzna.
- Jak odróżnić byka od krowy?
- Jak doisz byka, on się uśmiecha
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrżnął orla - przyjmuje wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orla i puścił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej
pić na sępa.

Starsza pani widzi jak młody chłopak ziewa i ostro otwiera buzię. Ona na to!
- Dziękuje!
Koleś:
- Za co?
- Za to, że Pan mnie nie połknął!
- Małp nie jadam!!
- Dziwne wydawało mi się, że świnie wszystko jedzą!


W pralce rozmawiaja dwie pary majtek:
- O! Widze, ze wakacje sie udaly. Poznaje po tej brazowej opaleniznie.
- Alez skad! Przesrany dzien dzisiaj byl...


75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia. Lekarz dał mu słoiczek i powiedział:
-Proszę wziąć ten słoik do domu i przynieść na jutro dawkę spermy. Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek czysty i pusty tak jak poprzedniego dnia.
-Doktorze, to było tak: Najpierw próbowałem prawą ręką, i nic. No to spróbowałem lewą ręką, i też nic. Więc poprosiłem o pomoc żonę. I ona próbowała prawą ręką, potem lewą ręką, i ciągle nic. Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczną szczęką, potem bez sztucznej szczęki, ale wciąż nic. Zawołaliśmy nawet panią Helenę, naszą sąsiadkę. I ona też próbowała - najpierw obiema rękami, potem pod pachą, nawet próbowała go ściskać kolanami. No i nic!
-Zawołaliście państwo sąsiadkę?! - pyta zszokowany lekarz.
-Tak. Ale niezależnie, jak bardzo się staraliśmy, nie udało nam się otworzyć tego cholernego słoika!



